wtorek, 9 lipca 2013

Panama - Panama

Z San Jose (kostaryka), zmuszeni na jazde luksusowym Tica Busem, udalismy sie do Panamy. Na uwage zasluguje fakt, ze na granicy z Panama takze nalezy okazac sie biletem wyjazdowym z tego kraju. Bylismy jednak sprytniejsi i bedac jeszcze w Kostaryce spreparowalismy dwa bilety samolotowe, ktore wydrukowalismy, aby miec na podkladke. Do granicy z Panama dojechalismy w nocy i ku naszemu zdziwieniu wszystko przebieglo sprawnie, szybko i bez zbednego tlumaczenia sie, czy mamy bilety, czy tez nie. Mielismy szczescie, bo ludzie z autobusu powiedzieli nam potem, ze zazwyczaj celnicy sprawdzaja takie rzeczy, a tylko tym razem nas przepuscili. Za przejscie graniczne zaplacilismy 2 dolary/osobe za naklejke w paszporcie i pojechalismy dalej. W pozniejszym czasie dowiedzielismy sie ze szczegolnie gdy planuje sie wjazd do Panamy od strony Kolumbii celnicy wymagaja by udowodnic iz posiada sie co najmniej 500$/osoba, najlepiej w gotowce ale ponoc przyjmuja tez wydrukowane potwierdzenia z bankomatow o stanie dostepnych srodkow na koncie. Na szczescie jak juz wspomnielismy nas to ominelo.

Dotarlismy do stolicy o godzinie 5 rano. Nie obylo sie bez malego zamieszania - Miguel, nasz host, jakims cudem nie otrzymal pol godziny przed naszym przybyciem smsow, ze bedziemy o 5.00 i nie mial pojecia, ze w ogole sie zjawimy. Postanowlismy jednak zadzwonic i po dosc kosztownej rozmowie przyjechal po nas taksowka i zabral nas do swojego mieszkania.

Miguel to 23 letni kanadyjski chlopak, ktory jest pilotem. Do Panamy przyjechal, aby uczyc w szkole dla pilotow. Mieszkalismy wiec w luksusowym apartamencie przy lotnisku z niebywale ciekawym czlowiekiem (a na 3-cim pietrze mielismy basen).
W Panamie jedyna waluta jest dolar zwany tez "balboa". Ceny wiec byly dla nas dosc wysokie, ale zdecydowanie do przyjecia. Miguel pozwolil nam gotowac ze wszystkiego co mial w lodowce, a ze mial cala zamrazarke miesa, my kupowalismy pozostale skladniki i robilismy krolewskie obiadki dla calej naszej trojki. Dzieki temu i Miguel, ktory nie umie gotowac, i my bylismy niebywale szczesliwi. Do tego codziennie wieczorami raczylismy sie deserami o nazwie cafe frappe - mrozona kawa z lodami waniliowymi.

U Miguela w luksusach leniwie mijaly nam dni. Spedzilismy u niego tydzien. Juz pierwszego wieczoru Miguel zabral nas na dach wiezowca, skad mielismy widok na niesamowite wiezowce w centrum Panamy, kanal panamski i okolice. Na dachu poznalismy takze trzech innych pilotow - przyjaciol Miguela, z ktorymi takze czesto spedzalismy ich wolny czas.

Jednego dnia wybralismy sie wszyscy wieczorem do Casco Viejo, gdzie usiedlismy w bardzo klimatycznym barze bedacym czescia hostelu gdzie raczylismy sie piwkiem w takt karaibskich rytmow. Poniewaz w Casco Viejo zobaczylismy piekne stare budowle postanowilismy wrocic tam innego razu za dnia, by dokladniej pozwiedzac ta czesc miasta. Miejsce to wyglada, jak zamkniete przed ruchem autobusowym stare miasteczko, w ktorym na kazdym rogu trwaja roboty budowlane majace na celu odrestaurowanie ruinek, zabytkow i kosciolow. Miejsce zdecydowianie klimatyczne i warte odwiedzenia.

Miguel z checia zabral nas takze do miejsca, ktorego sam jeszcze nie widzial. Byla to Panama Vieja - miejsce, gdzie znajduja sie ruiny najstarszej czesci miasta ktora spalil slynny pirat ......, Mozna tu bez zbednych oplat sie przespacerowac a nawet wdrapac sie na wieze z ktorej jest ladny widok na nowoczesna czesc miasta. Poskakalismy po starych murach i wrocilismy do domu na lody :)

Innego dnia, nie wiedzac, ktory autobus jedzie do centrum Panamy (ktorego to centrum tak na prawde nie ma) zdecydowalismy ruszyc leniwe zadki i pojsc pieszo w strone widocznych na horyzoncie drapaczy chmur. Po jakichs 2-och godzinach doszlismy do miejsca, ktore, ponoc, wyglada, jak Miami - Pieknie przystrzyzona trawka, szklane domy, stylowe latarnie oraz kilka palemek z marina pelna slicznych jachtow w tle. Tego dnia uporczywie szukalismy sklepow z tanim sprzetem elektronicznym. Nie udalo nam sie jednak takiego znalezc. Wloczylismy sie jednak alejami pomiedzy coraz to zmyslniejszymi i coraz to wyzszymi luksusowymi hotelami i apartamentowcami. Jednak luksus takze moze zachwycac.
Na ten kraj czekalismy z niecierpliwoscia, gdyz kazdy obiecywal nam tu super niskie ceny elektroniki, ktora miala tu byc sprzedawana w strefie bezclowej za smieszne pieniadze. Chcielismy kupic aparat, ktory jest nam niezbedny oraz (moze) telefon dla Oli. Nie kupilismy jednak ani jednego, ani drugiego. Strefa bezclowa, jesli istniala, to nie miala nic wspolnego z niskimi cenami. Wrecz przeciwnie - ceny byly jeszcze wieksze niz w Europie. Cale szczescie z pomoca przyszedl nam kolega Miguela, ktory mial na sprzedaz swoj uzywany aparat, ktorego nie uzywal juz rok i z checia nam go odstapil, za oplata 50 dolarow. Wilk syty i owca cala. 

W ktorys upalny dzien Maciek z chlopakami wybrali sie na najwyzsza gorke w stolicy, z ktorej rozciagal sie przepiekny widok na cala Paname. Miejsce to dla panamczykow jest bardzo wazne. Na jego szczycie powiewa olbrzymia flaga upamietniajaca smierc mlodych chlopakow z rak amerykanow. Probowali oni tylko zawiesic tam flage ich kraju obok gorujacej nad miastem flagi USA, za co zaplacili najwyzsza cene. Tam tez po raz pierwszy Maciej wykozystal nasz nowy sprzet do robienia zdjec. I tak udalo sie uwiecznic tukana i kilka pajakow oraz panorame miasta.

Wyjazd z tego kraju przeciagalismy, jak tylko moglismy. Bylo nam tam wygodnie, luksusowo i niebywale sympatycznie, co stanowilo olbrzymi kontrast z niewygoda Kostaryki. Paname bedziemy wspominac zawsze z usmiechem.

Z reczy waznych do odnotowania - wjezdzajac do Panamy kazdy turysta ma prawo do bezplatnej opieki zdrowotnej przez 30 dni pobytu w tym kraju. Na szczescie obylo sie bez koniecznosci wykozystywania tej mozliwosci :)





































1 komentarz:

  1. hej, czy moglabym Was prosic o nr kontaktowy badz email aby podpytac o troche wiecej praktycznych informacji na temat panamy/kostaryki? Moj adres email: daria.joanna.panek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń