środa, 3 kwietnia 2013

Cholula - Meksyk

Cholule odwiedzilem sam gdyz Olka kiepsko sie czula. Miasteczko znajduje sie tuz obok Puebli, a tak wlasciwie jest juz prawie wchloniete przez to duze miasto. Jedzie sie tam z centrum zaledwie ok 20 min.za jedyne 7,50 peso (z malej zajezdni autousowej w okolicach skrzyzowania ulic poniente 6 i norte 13). Miejscowosc ta slynie z olbrzymiej piramidy, ponoc najwiekszej pod wzgledem objetosci budowli swiata. Wjezdzajac do miasteczka wbrew pozorom nie zobaczymy gorujace nad nim piramidy tylko stojacy na wzgorzu kosciol. Powodem takiego stanu rzeczy sa niezawodni Hiszpanie, ktorzy postanowili skorzystac ze wspanialej piramidy jako podestu dla swojej swiatyni. Do kosciola mozna dostac sie podziemnym wejsciem maszerujac starozytnymi korytazami ogromnej piramidy. Przyjemnosc ta kosztowala mnie 45 peso i nie jest tego warta. Idzie sie bowiem z 15 min tunelem, ktory mozecie zobaczyc na zdjeciu i nic wiecej. Na szczyt do malowniczo polozonego kosciolka mozna dostac sie tez za darmo schodami dalej na prawo od "oficjalnego wejscia". Kosciol na szczycie piramidy jest naprawde ladny, ale najlepszy jest chyba widok, jaki sie rozciaga ze szczytu. Stamtad udalo mi sie wreszcie dojrzec wulkan Popocatépetl, ktorego zarys moglismy ponoc tez podziwiac z domu naszych pierwszych hostow w Puebli, jednak pomimo bezchmurnego nieba, prawdopodobnie poprzez duze zanieczyszczenie powietrza, bylo to niemozliwe. Z drugiej strony piramidy bylem swiadkiem dosc typowego dla mexyku wystepu indian. Polega on na tym ze czterech smialkow w takt hipnotycznej muzyki "piszczalki" okreca sie na linach glowa w dol przymocowanych do bardzo wysokiego pala.
Cholula zaskoczla mnie tez zageszczeniem kosciolow na metr kwadratowy, ktore zawdziecza ponoc Cortesowi, ktory po pacyfikacji miejscowej ludnosci i ich budowli postanowil je zastapic chrzescianskimi. Nie chcialo mi sie nawet probowac ich wszystkich zwiedzac. Wstapilem jedynie do kilku, a w jednym z nich udalo mi sie upolowc kolejnego Jezuska do mojej kolekcji, ktora wkrotce opublikuje na Facebooku :) Tym razem syn Bozy  ewidentnie zajety byl telefoniczna konwersacja ze swoim tatusiem :)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz